Idąc za ciosem, uszyłam dwie torebki dla moich dzieci. Szybko narysowałam formy. Trochę za szybko, bo skopałam wykrój, bez sensu wycinając owalnie dół, który i tak bym zaokrągliła obcinając końce po zszyciu dołu. Zadowolona z siebie, wycięłam cztery razy formę, z podwójnie złożonego materiału. I wtedy się zorientowałam, że potrzebuję wyciąć nie cztery, ale osiem kawałków, po cztery na każdą torebkę. Musiałam trochę pokombinować, bo materiału było już mało.