Moje pierwsze próby z konstruowaniem własnych wykrojów. Zaczęłam od formy podstawowej na dzianinową bluzkę, bez żadnych zaszewek. Wiele poprawek, szyłam z resztek dzianin i starych ubrań, żeby nie marnować na próby nowych materiałów.
Wygodna i praktyczna i elegancka poduszka na igły i szpilki (bardziej na szpilki), zakładana na nadgarstek, uszyta ekspresowo ze starej welurowej piżamy, usztywniona nakrętką od słoika.
Po długiej przerwie coś z zupełnie innej beczki - nowe wygodne łóżko dla psa, pełen recycling. Posłanie zrobione ze starego pokrowca na materac i materacyka z dziecięcego łóżeczka.
Kolejny fason trafił na listę fasonów nie dla mnie. Od dawna podobał mi się ten wykrój z Burdy 2/2014 i chciałam według niego uszyć górę sukienki. Specjalnie wybrałam większy rozmiar, żeby zmieścić się w biuście, ale i tak się nie udało.
Lubię szyć w paski. Z jednej strony trudniej jest ułożyć wykrój na tkaninie i wszystko dopasować, ale za to znacznie łatwiej wyciąć równe części i symetrycznie zszyć.
Bluzy polarowe dla dzieci dwa lata później, wykrój z Burdy dla dzieci 1/2012, wykrój nr 603, z kieszeniami na suwak, rozmiar 128 i 134. Nie jestem super zadowolona z tego wykroju. moim zdaniem trochę za długie rękawy, z kolei sama bluza nieco za krótka.
Ten sam wykrój , ale inny materiał i szyło się znacznie przyjemniej, bo kłaczki aksamitu nie przylepiały się do wszystkiego. Sukienka bez podszewki, za to z halką i kwiatową falbanką, wykończenie białą koronką.
Miałam w zapasach kawałek czarnego aksamitu i ogromną ochotę, żeby uszyć z niego sukienkę dla córeczki. Tylko trochę bez sensu, bo materiał czarny, smutny i poważny, trzeba by go było jakoś ożywić. Plan był taki, żeby sukienka była na halce z kwiecistą falbanką i takimże kwiecistym paskiem.